Poniżej wyniki, relacje i krótkie podsumowanie tr. T. Eicherta.

ŻAK Koszalin – PYRA 69 : 57 (22:17, 12:21, 17:12, 18:7)
Pierwszy mecz w rozgrywkach strefowych zaczęliśmy bardzo dobrze. Graliśmy zespołowo w ataku, a w obronie bardzo dobrze funkcjonowała pomoc i rotacja zawodników. Niestety za względu na katastrofalny stan parkietu nie byliśmy w stanie bronić na całym boisku, co jest naszą mocną stroną. Kiedy tylko próbowaliśmy mocniej nacisnąć gracza z piłką, nasi zawodnicy się ślizgali i mieli problemy z utrzymaniem się na nogach, a przeciwnicy stwarzali przewagę w ataku. Do przerwy prowadziliśmy 38:34, a prowadzenie to mogło być jeszcze większe, gdyby nie 4 pkt. stracone w ostatniej minucie pierwszej połowy. Po przerwie przez 4 min. graliśmy jak z nut. Powiększyliśmy przewagę do 9 pkt. W tym momencie nasi zawodnicy prawdopodobnie za szybko uwierzyli, że mecz już jest wygrany. Fragment gry między 5 a 7 min. 3 kwarty przegraliśmy 13:0. Po 3 kwartach przegrywaliśmy 1 pkt. Jednak to przeciwnik był na fali, a my seriami popełnialiśmy błędy kroków – w sumie 11 razy w drugiej połowie. W ostatniej kwarcie wynik oscylował około remisu do 6 min. tej kwarty. Niestety od tego momentu przestaliśmy zdobywać punkty, a przeciwnik powiększał przewagę. Na pewno na postawę drużyny duży wpływ miała długa podróż w dniu meczu, a także fatalny parkiet na sali w Koszalinie, który odebrał nam nasze atuty w obronie.

SPÓJNIA Stargard Szczec. – PYRA 53 : 52 (9:7, 11:12, 21:17, 12:16)
Po bardzo ciężkim pierwszym dniu spędziliśmy noc w bardzo dobrych warunkach w Nowogardzie, skąd w sobotę wyruszyliśmy na mecz do Stargardu Szczecińskiego. Znaliśmy wynik z dnia poprzedniego (SPÓJNIA – KASPROWICZANKA 69:71), więc spodziewaliśmy się kolejnego ciężkiego meczu. Przeciwnicy mieli nad nami bardzo dużą przewagę fizyczną i praktycznie uniemożliwiali nam zdobywanie punktów z ataku pozycyjnego. Niestety nasi zawodnicy nie dostosowali poziomu agresji sportowej do przeciwnika. Drużyna ze Stargardu praktycznie opanowała zbiórkę w ataku i obronie. My niestety w żaden sposób nie przeciwstawialiśmy się fizycznie, przez co praktycznie każdy niecelny rzut gospodarzy był dobijany przez wysokich graczy ze SPÓJNI. My zdobywaliśmy punkty praktycznie tylko z szybkiego ataku oraz z rzutów wolnych. Graliśmy bardzo niemądrze, często popełniając starty lub podejmując decyzje rzutowe pod presją 2, a czasami nawet 3 zawodników. Po przerwie gospodarze zdobyli 8 pkt. pod rząd. Podczas przerwy na żądanie nasi zawodnicy usłyszeli ostra reprymendę i dopiero od tego momentu, można powiedzieć, że zaczęliśmy rywalizacje ze SPÓJNIĄ. Nagle wszyscy zawodnicy walczyli o każdą piłkę, zaczęli walczyć na zbiórce i agresywnie bronić. Na 3 min. przed końcem meczu doprowadziliśmy do remisu 48:48. Następnie przeciwnicy zdobyli 5 pkt. pod rząd i kiedy wydawało się, że już jest po meczu, podczas akcji na kosz został sfaulowany Jakub Idziak, a zawodnik gospodarzy za ekspresywne komentowanie decyzji został ukarany faulem technicznym. Rzucaliśmy 4 wolne i mieliśmy piłkę w posiadaniu. Niestety trafiliśmy tylko 2 rzuty wolne, następnie Jakub Idziak zdobył punkty. W tym momencie było 53:52 dla gospodarzy. Taktycznie sfaulowaliśmy, zawodnik gospodarzy, który nie trafił obu rzutów wolnych, a podczas walki na zbiórce gospodarze wybili piłkę na aut. Zostało 5 sekund do końca meczu. W ostatniej akcji meczu 1 z 3 zawodników miał się uwolnić po piłkę i zagrać penetracje pod faul lub punkty. Udało się podać piłkę do Mikołaja Walczaka, który pod presją 2 zawodników niestety nie trafił, a my zanotowaliśmy kolejna porażkę.
P.S. Również w Stargardzie Szczec. nie wszystko organizacyjnie odbyło się tak jak powinno. Zegar mierzący czas meczu był uruchamiany i zatrzymywany na pilota, a ten przesyłał sygnał do zegara z około 2-sekundowym opóźnieniem, co przez cały mecz wyglądało dosyć kontrowersyjnie.

KOTWICA 50 Kołobrzeg – PYRA 73 : 36 (15:3, 17:7, 22:16, 19:10)
Ostatni mecz z liderem strefy był dla nas kompletnym niewypałem. Przygotowaliśmy się do meczu, założyliśmy pewien plan działania, który miał nam pozwolić nawiązać równą walkę z gospodarzami. Niestety ciężar psychiczny oraz zmęczenie praktycznie w 2 min. meczu zburzyły cały nasz plan. Graliśmy katastrofalnie w pierwszej połowie, w której zdobyliśmy tylko 10 pkt. Tylko w 3 kwarcie byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla bardzo dobrze grającej KOTWICY. Najlepszym obrazem tego meczu jest liczba -3, bo taki był łączny współczynnik eval całego zespołu. Z jednej strony dostaliśmy niezłą lekcje basketu, a z drugiej – zarówno trenerzy jak i zawodnicy chcieliby jak najszybciej zapomnieć o tym meczu.

Podsumowując pierwszą rundę rozgrywek jedyną pozytywną kwestią związaną z tymi meczami jest to, że je rozegraliśmy i zdobyliśmy kolejne doświadczenie. W tygodniu przed rewanżami będziemy pracować na 3 treningach: w poniedziałek, środę i czwartek. Spróbujemy poprawić to, co najbardziej nam doskwierało podczas ostatnich meczów. Niestety do meczów rewanżowych przystąpimy osłabieni brakiem 2 zawodników: Oliviera Ignaszaka i Szymona Janiszewskiego, którzy wyjechali na wycieczkę szkolną do Londynu. Ich miejsce zajmą zawodnicy rocznika 2000: Andrzej Krajewski i Patryk Stankowski.